poniedziałek, 3 sierpnia 2015

sierpień i solne zaległości

Witajcie!

 Jak jak napisałam, tak zrobiłam:)) miało mnie nie być i nie było:)co nie znaczy że temat solnego rękodzieła zakopałam w ogródku niepamięci, co to to nie,a na dowód mam kilka fotek, które sobie za chwile pooglądacie, Cóż....minęły wakacje, moje wakacje, w tym roku naprawdę udane, bo zrealizowane to- o czym marzyłam i co planowałam od dawna. Wyjazd nad morze - a jestem z głębokiego Podkarpacia - był nie lada wyczynem, zważywszy że auto zacne nasze klimatyzacji nie posiada, zważywszy że był tylko jeden kierowca, zważywszy że kilka dni wcześniej odpieluchowałam córkę i jechałam prawie z nocnikiem  na głowie, a nie był zawsze PUSTY!!!!! zważywszy znalazło by się więcej! Secundo- udekorowałam i wyremontowałam na spółę z mężem pokój Lidusi. Pochwale się, a co. Wprawdzie jeszcze jej nie wyprowadziłam z naszej sypialni, ale już przynajmniej mam gdzie to zrobić:))))Wiele zmian w życiu mojej małej Królewny przyniosły te wakacje, pierwsza wielka podróż, hartowanie zimnym Bałtykiem, zabrane pieluchy - ta na pupę i ta do "gęgania" zamiast smoczka, a na dokładkę - dziś uroczyście rozpoczęła swój przedszkolny żywot! Właśnie śpi padnięta na pietrze bo nawet mój mocno głośny śpiew ostatniego wakacyjnego hicioru-

https://www.youtube.com/watch?v=6JCLY0Rlx6Q

- nie uchronił jej przed błogim zaśnięciem w drodze powrotnej do domu....dużo przeżyć jak na jeden dzień, dla niej i chyba dla mnie też.  A teraz mała migawka z ostatniego miesiąca:
















niedziela, 28 czerwca 2015

i koniec czerwca!

Witajcie!

Upragnione wakacje się zbliżają! Dla nauczycielskiej kasty czas błogiego lenistwa i ładowania akumulatorów!I choć u mnie to nie dwa miesiące, tylko jeden, bom prywatny belfer, to i tak się niesamowicie ciesze!!!Zakończenie roku, podsumowanie, pożegnanie moich podopiecznych i łezka w oku się pojawiła...należę do tych wzruszających się nawet na Królu Lwie!eh....ostatnie tygodnie to dla mnie również czas solnego szaleństwa spowodowany brakiem asertywności:) w efekcie nieprzespanych nocy, zaniedbanego domu i wiecznej gonitwy z łokciami umazanymi farbą, powstało kilka aniołów, które już mają swoich nowych właścicieli.
Planowałam w lipcu zamknąć foremki w sejfie:)))a farby zakopać w ogródku aby trochę odpocząć ale chyba mi się to nie uda:)zaglądnę tu pewnie dopiero za miesiąc dlatego  wszystkim PRZEMIŁYM odwiedzającym życzę  gorącego, szalonego lata i udanych wakacji!!! do sierpnia!!!!












wtorek, 2 czerwca 2015

CZerwiec

Witajcie!!

Właśnie wyłączyłam wszystkie długoterminowe nadmorskie prognozy pogody na miesiąc lipiec i jestem w kropce. Dużej kropce, bo kiedy, bo na ile, czy rezerwować, czy jechać na żywioł??? zostało mi niewiele czasu na podjęcie kilku logistycznych decyzji, a może zapytam o zdanie Was?? Czy nie jest zbytnim szaleństwem jechać w ciemno do niewielkiej nadmorskiej miejscowości i na miejscu poszukać noclegu?może słyszeliście  o fajnym noclegu w Jantarze??....
Czerwiec rozpoczynam zaległymi zdjęciami ostatnich robótek:))





poniedziałek, 11 maja 2015

Na różowo

Witajcie!

Dziś kolejna porcja moich skrzydlatych, tym razem połączenie kolorystyczne z tych mocno słodkich. Ale zapowiadałam w poprzednich wpisach że takich barw będzie u mnie sporo bo na aniołki czekają urocze małe Istotki:) i pewnie swoje mu maluchowi zawiesiłabym nad łóżkiem też takiego różowego anielucha.I pewnie nasunie się teraz pytanie o anioły mojej córeczki,...zaskoczę wszystkich i pewnie z małym wyrzutem sumienia napisze, ze moje dziecko nie dostało jeszcze anioła od swojej mamy...aż wstyd się przyznawać! Mawiają coś o szewcach...no właśnie! u mnie tak to działa....a rysunek na ścianie od prawie dwóch lat niewykończony, czeka na kolory. Może te wakacje będą przełomowe, planuje wyprowadzkę córki z sypialni i specjalnie na te okazje  mały remont jej pokoiku. Pasuje dopiąć ściany i anioła Lidusi zawiesić nad łóżeczkiem!!!!:))))O efektach na pewno poinformuje i się nimi pochwale:))




wtorek, 5 maja 2015

Anioły dla Rodziny Dziewczynki z Pasją

Witajcie!

Jest wczesny poranek, a wychodząc na dwór w pidżamie i włochatych papuciach nie dostałam mrozem po łydkach!!!??? czy to się dzieje naprawdę?jest aż tak ciepło? o 6 z rana na obszarze mocno "zaciągającym" czego dowodem są powstające tu jak grzyby po deszczu wiatraki??nie mogę uwierzyć....a tak na marginesie, jakaś znająca się na energetyce Kasandra przekonywała mnie ostatnio, że na moim Podkarpaciu tylko wiatraki stawiać będą, bo nic więcej tu się nie opłaca ...co mnie osobiście zabolało, ponieważ z premedytacją i pełną świadomością tego co robię wróciłam w rodzinne strony po pięcioletnim studenckim życiu w "mieście z perspektywami". I wcale nie uważam abym zostając na Podkarpaciu zapuściła korzenie w jakimś ciemnogrodzie. Łatwo może nie jest. Trzeba próbować......a trudno i pod górkę jest tym, którym się nic nie chce.o!!