wtorek, 28 kwietnia 2015

Anielski Zarząd plus Skrzydlaty radiowiec

Witajcie!

Małą przerwę w publikacjach solnych tworów spowodowaną sporą dawką innych obowiązków, głównie zawodowych chcę  zrekompensować kilkoma zdjęciami ostatnich prac, druga połowa Anielaków grzecznie czeka na swój czas, czas mocno zaawansowanych godzin nocnych, ale co mi tam! Dobry krem +30 wklepiemy pod oczy i będę jak nowa! Malowanie to pracochłonny ale tak uzależniający proces, że jestem mu w stanie poświęcać resztki dziennych sił. Oto pierwsza dawka:







A oto anielski radiowiec!!!




sobota, 18 kwietnia 2015

Anioł Baletnica 2

Witajcie!

Dziś moja druga odsłona masosolnej baletnicy w baletnicowej spódnicy!a na dokładkę kocur u nogi:)




poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Anioł w aucie

Witajcie!

Coś nowego:) troszkę zachowawczo podeszłam do rozmiaru tego projektu, wciąż nie mam do końca pewności jakim ciężarem mogę obciążać tego typu konstrukcje:)) przecież lepie od roku, od roku na moich  ścianach wiszą anioły. Ale co będzie za lat 5? jestem bardzo ciekawa w jaki sposób zachowa się masa i jej ciężar:)) tym bardziej że moi skrzydlaci do mikrusów raczej nie należą:) a tak na marginesie ostatnio zajadam się rzodkiewkami, wiem że nie ma to nic wspólnego z tematem maso solnym ale już z moim pełnym a nie przeciążonym w trakcie lepienia żołądkiem już tak!:)a zatem stolnica, foremki i miseczka świeżej rzodkieweczki w zapasie i czegóż do szczęścia więcej???? ah tak- zdrowego dziecka i męża mniej ogarniętego sezonem pszczelarskim:))a więcej przebywającego w domu. Ale to już osobna bajka, kiedyś się wypisze na ten temat. Do następnego!



czwartek, 2 kwietnia 2015

Aniołki na CHrzest i nie tylko:)

Witajcie!

Wielkie przeżycia za mną:))) ponieważ zaniemogła moja niania, zmuszona byłam zabrać moją Małą do przedszkola, w którym pracuje. Z sercem na ramieniu aby nikt koło niej nie smarkał. nie kichnął, nie potrącił przypatrywałam się jej pierwszym krokom w m, środowisku rówieśniczym, mocno głośnym i już zważywszy na drugi semestr, mocno pewnym siebie na kolorowym przedszkolnym dywanie:) I co? a dała sobie rade!!!! A ja jak skośnooki turysta z kraju kwitnącej wiśni latałam jak zwariowana z aparatem aby uwiecznić pierwsze mycie rączek, pierwszą walkę o zabawkę, pierwszą przedszkolną zupkę i próbę leżakowania!! A dokładnie dwa lata temu śmiałam się z przyjaciółki która robiła identycznie to samo gdy przyprowadziła swojego synka pierwszy raz do przedszkola:) niezapomniany widok, choć w życiu nie chciałabym mieć jej w swojej grupie, nie wyobrażam sobie przeprowadzenia jakichkolwiek zajęć z uwieszonym u nogi bąblem!! Dzisiaj dwa anioły, jeden dla małej księżniczki, stąd "zosine wrzosy", drugi dla Maleństwa jako pamiątka Chrztu Świętego, pozdrawiam cieplutko!!