czwartek, 31 lipca 2014

Dla Małgosi

Witajcie!

Gdy jako dziecko marzyłam aby przeprowadzić się z miejskiego blokowiska na wieś nie zdawałam sobie sprawy z paru rzeczy:) Otóż, gdy w końcu zamieszkałam na upragnionej "wiosce":)) (rzut beretem od miasta ale nie w mieście!!!) znienawidziłam parę rzeczy: primo: zimowe lodowate poranki gdy wygasa w piecu, secundo: przerwy w dostawie prądu gdy jest burza i NAJWAŻNIEJSZE: LETNIE MUCHY W DOMU!!!!!!!matko....co za udręka dla byłego mieszczucha! no nic, trzeba zainwestować w lepy, łapki i jakoś przetrwać ten gorący czas, bo przecież nie zamknę się w domu jak w bunkrze bez okien i drzwi. Takie własnie mam uroki dnia codziennego:)) a dla Was, anielinka:) pozdrawiam cieplutko!!!!



wtorek, 29 lipca 2014

Julcia idzie do szkoły!

Witajcie!

Chwile mnie było, a to przez ogrom spraw które mam teraz na głowie! od solniaków nieco odsapnęłam, może nawet zabardzo, bo terminy się zbliżają, a ja nie mogę się zmotywować do malowania:) to chyba wspominany na wielu Waszych blogach chwilowy twórczy zastój:)Bo sama też nie wiem co wybrać -  próbuje całą sobą spędzać te ostatnie dni z córką, coś dziwnie dławi w gardle, gdy pomyślę, że od piątku już nie będzie tylko dla mnie, skończą się poranne baraszkowania w pierzynie, hihy- śmichy, pośniadankowe przytulańce i cała masa innych sytuacji, które teraz - na końcówce urlopu wychow- zaczynam dostrzegać i doceniać!Wiem, wiem, beznadziejny ze mnie przypadek...ale tak bardzo się do niej przywiązałam, że nie wyobrażam sobie 8 godzin dziennie bez Małej w pobliżu....ehh.....podobno liczy się jakość a nie ilość spędzanego z dzieckiem czasu, mimo wszystko jestem chyba o krok od dostania lęku separacyjnego:) Przed Wami poniżej Panna Julcia- przyszła pierwszoklasistka i jej prawdziwe, oryginalne kokardy "hendmajd"-zero foremki:) Uciekam, a na koniec, chcaiałabym podziękować Wam dziewczyny, za miłe słowa pod ostatnim postem, cieszą mnie ogromnie!!!

Pozdrawiam!



poniedziałek, 21 lipca 2014

Anioł Jagodowy

Witajcie!

Dzisiaj wieści miłe i mniej miłe. Zaczynam od tych lepszych. Po pierwsze, zostały mi już tylko dwa tyg urlopu i czeka mnie długo wyczekiwany powrót do pracy. Ma to i swój największy minus- pierwsza rozłąka z córeczką:) jestem typowym przykładem tego jak nie powinno się dziecka od siebie i siebie od dziecka uzależniać:)skutkiem czego zapowiada się lament obustronny! Po drugie, czeka mnie rewolucja garderobiana - tzn. wymiana większości szmatek na takie, w których nie będę straszyć ludzi, czytaj: szoping:)))))ciemna strona medalu - proces kompletowania nowych ubrań już mrozi mi krew w żyłach, bo wiem, jak ostatnio wyglądają moje wypady na miasto. Wracam z niczym i z popsutym humorem!Po trzecie, czekają mnie mega intensywne 2 tyg. Na parapetach leżą przygotowane do malowania solniaki, w pokoju piętrzą się pudła z czekającymi na montowanie meblami, wszędzie masa prasowania i oczywiście okna by się przydało ruszyć przed powrotem do pracy! pośród tego wszytskiego ja i moja Mała, która jak złapała choróbsko na ostatnim wyjeździe, tak  nie może się go pozbyć! a doszło kolejne zmartwienie, bo przy infekcjach podobno lubią się małym dzieciom popsuć stawy i mamy własnie od paru dni podejrzenie, że coś jest nie tak, bo córka utyka, z rąk nam nie schodzi i non stop marudzi.......czeka nas wizyta u ortopedy. Tak więc.....jest "wesoło". A dzisiaj anioł jagodowy,ulepiony  zgodnie ze wskazówkami. Brakuje tylko okularów, ale te już się montują!

Pozdrawiam!


środa, 16 lipca 2014

Anielinki w parze

Witajcie!

Kiedyś obiecałam sobie, że będę się wystrzegała robienia prognozy pogody na moim blogu, ale dziś złamię tą zasadę: JEST GORĄCO!!!JEST SŁONECZNIE!!!LATO, LATO....i aż zazdroszczę wszystkim którzy w tak piękny dzień jak dziś wygrzewają swoje wdzięki nad Bałtykiem!!! Co ja bym dała za możliwość zanurzenia stóp w polskim nadmorskim piasku....eh....tak właśnie narzekają osoby zamieszkujące tereny górzyste! Co do bohaterek posta:)to dwie młode, urocze damy: Konstancja i Milenka - zawsze razem i wszystko wspólnie! Prawdziwe Siostrzyczki, piastują w swych objęciach uszatych  Milusińskich - z tego samego gatunku, choć odmiennej rasy:))))) Nie pytajcie co to za rasy, bo jestem w tym temacie totalnie ZIELONA:)

Pozdrawiam serdecznie!!!





P.S. Właśnie znalazłam niepomalowany element:))))) kto znajdzie? zgaduj zgadula a ja lecę poprawiać 
dziewczyny:)))))

UWAGA!!
Przypominam Wszystkim, aby kto może pomógł małej Wiktorii. Wysyłamy aniołki lub pomagamy fundacji!!! nie umiem póki co dadawać linków, ale wszystkie szczegóły znajdziecie na blogu : 

http://starapracownia.blogspot.com/

czwartek, 10 lipca 2014

Anielaki cz.2

Witajcie!

Wróciłam właśnie z masakrycznie wyczerpujących zakupów. Tak to jest jak człowiek prawie 2 lata siedzi raczej w domu i z modą ma tyle wspólnego co z cybernetyką!!Całkowicie wypadłam z modowego obiegu a kiedy mam coś kupić w wielkiej galerii z milionem ciuchów dostaję roztroju nerwowego i stylowego paraliżu!! Najlepsze zakupy są spontaniczne, nie długo wyczekiwane i celebrowane. Koniec końców coś tam przytargałam do domu, bo wesela się zbliżają i trzeba wyglądać jak człowiek! A dla Was Kochani kolejna porcja anielaków. CHyba nie uda mi się dobić do parszywej dwunastki:), na dziewięciu póki co poprzestanę:)

Pozdrawiam!







środa, 9 lipca 2014

Anielaki cz.1

Witam!

Przybywam dziś z pierwszą serią anielskich chłopaków;) są to moje jarmarkowe przygotowania. Bedę debiutować na takiej imprezie, mam jeszcze trochę czasu na przygotowania, ponieważ dopiero na koniec wakacji będę wystawiać się w moim rodzinnym mieście.







A TERAZ NAJWAŻNIEJSZE!!!

DZIEWCZYNY!!


Mam do Was BARDZO WAŻNY APEL! Napewno wszystkie znacie Agniesie z blogu starapracownia.blogspot.com Jeżeli śledzicie jej bloga to napewno znacie historię Małej Wiktorii- bratanicy Agi. Na wiosnę tego roku bardzo poważnie zachorowała i potrzebuje intensywnego leczenia. W takich sytuacjach nie można być obojętnym. Pomyślałam że  rozpocznę ANIELSKIE POSPOLITE RUSZENIE i namówię Was Kochane aby każdy ko może pomógł Wiktorii i jej Rodzinie. Za zgodą Agniesi proszę każdą z Was aby ulepiła i wysłała do Bydgoszczy anioła, który stanie się cegiełką na cele fundacji zbierającej fundusze na leczenie Małej Dziewczynki. To przecież tak  niewiele z naszej strony, a tak dużo może pomóc. Sama Agnieszka na blogu pisała niedawno, że musi skupić myśli  na tworzeniu aniołów dla Wiktorii., choć sercem jest przy Małej w szpitalu. Dziewczyny, mam takie poczucie, że po raz pierwszy od założenia tego bloga tak naprawdę przyda on się w słusznej sprawie. Nie mam watpliwości, że to jest SŁUSZNA I HONOROWA SPRAWA. Proszę, przyłączcie się do mnie i rozsyłajcie tą wiadomość wśród innych rękodzielników. Ja nie mam zbyt wielu odbiorców, ale wśród Was są wieloletnie blogerki z potężnym odbiorem. Myslę, że znajdzie się wiele osób z dobrym sercem, które pomogą Rodzinie Agnieszki Wojtkowiak.
Jeżeli jesteś chetna(y) do przyłączenia się do ANIELSKIEGO POSPOLITEGO RUSZENIA DLA WIKTORII   adres na który można wysyłać anioły,( małe czy duże, ważne aby odleciały do Bydgoszczy i pomogły Wiktorii) będę wysyłać indywidualnie na maile!



Ten apel będę jeszcze wielokrotnie powtarzać, proszę, rozsyłajcie tę wiadomość i przyłączcie się do mnie! Szczegóły fundacji podam w kolejnym poście:)





piątek, 4 lipca 2014

Weselny klimat się zaczyna....:)

Witajcie!

I stało się! Dziś zaczyna się nowy rozdział mojego życia:) Powracam do Was Kochani z "dłuugiej" podróży:)awaryjnie skróconej paskudnym choróbskiej mojej małej Królewny.....aż mi się serce kraje, gdy patrzę na jej zmęczone chorobą oczy i próby udawania, że przecież mamusiu jest dobrze i będę się sama ładnie bawić na dywanie...nic z tych rzeczy. Gdy maluch chory- maluch zły,marudzi i jak nigdy potrzebuje wówczas ciepła rodziców. Tak więc długo nie pobujałam się na wakacyjnej chmurze! Zostałam sprowadzona na ziemie tempem "łubudubu" dostając plik recept do wykupienia w aptece na JUŻ! A dlaczego nowy rozdział? Mam nadzieję, że nie będę zbyt wylewna gdy obwieszczę światu rękodzieła, że dziś stuknęła mi trzydziestka:)))i nici z plażingu:) szopingu:),spa i balangi do białego rana. Chodzę na palcach po domu pełnym nierozpakowanych dotąd walizek, bo po 30min płaczu Małej udało mi się ją nareszcie uspać. I takie właśnie urodziny na palcach mnie czekają. Do rzeczy:) dziś zatrzymam Was na dłużej- w sumie już zatrzymałam przydługim wstepem- przybywam z zapowiadanymi już jakiś czas temu parami weselnymi. To moje pierwsze próby w tym temacie, więc wybaczcie mi niedociągnięcia. Jak na spowiedzi przyznam się również, że nie ma w nich nic oryginalnego, bo jako że dopiero raczkuję w weselnym klimacie - posiłkowałam się osiągnięciami solnych koleżanek. Chyba najbardziej pary te przypominają z ułożenia i układu sukien anioły Natalii Zabawy. Starałam się jednak nie kopiować żadnej z jej prac, mam nadzieję, że mi się udało. Cóż....myślę, że na kolejny weselny sezon zabłysnę już swoimi niepowtarzalnymi wzorami, każdy od czegoś zaczyna i się uczy poprzez obserwację i inspirację:) Mam dla Was trzy pary- zauważycie, że nie są podobne, dopiero eksperymentuję z buźkami i innymi gadżetami. Para na motorze była największym wyzwaniem i jestem z niej zadowolona. Jest to dość duża figura i ciągle mam wątpliwości czy skrzydła wytrzymają ciężar masy przez wiele lat na ścianie...hmmm???może jakaś podpowiedź? co o tym sądzicie?? I jeszcze jedna reflekcja na dziś. Mój niepełnoletni szwagier zatrzelił mnie pytaniem dlaczego Młodzi Anieli mają tylko jedą parę skrzydeł? Dla mnie właśnie ta jedna para skrzydeł to symbol przyszłego wspólnego życia, wspólnej drogi, drogi w tym samym kierunku dla obojga narzeczonych:))))I tym akcentem z lekką nutką melancholii zapraszam na oglądanie zdjęć weselnych. Sto lat Wam!!!! Sto lat mi:)))))

P.S. Para na motorze powróci do wglądu 19.07:))

Pozdrawiam!