Dziś kolejna porcja moich skrzydlatych, tym razem połączenie kolorystyczne z tych mocno słodkich. Ale zapowiadałam w poprzednich wpisach że takich barw będzie u mnie sporo bo na aniołki czekają urocze małe Istotki:) i pewnie swoje mu maluchowi zawiesiłabym nad łóżkiem też takiego różowego anielucha.I pewnie nasunie się teraz pytanie o anioły mojej córeczki,...zaskoczę wszystkich i pewnie z małym wyrzutem sumienia napisze, ze moje dziecko nie dostało jeszcze anioła od swojej mamy...aż wstyd się przyznawać! Mawiają coś o szewcach...no właśnie! u mnie tak to działa....a rysunek na ścianie od prawie dwóch lat niewykończony, czeka na kolory. Może te wakacje będą przełomowe, planuje wyprowadzkę córki z sypialni i specjalnie na te okazje mały remont jej pokoiku. Pasuje dopiąć ściany i anioła Lidusi zawiesić nad łóżeczkiem!!!!:))))O efektach na pewno poinformuje i się nimi pochwale:))
poniedziałek, 11 maja 2015
Na różowo
Witajcie!
Dziś kolejna porcja moich skrzydlatych, tym razem połączenie kolorystyczne z tych mocno słodkich. Ale zapowiadałam w poprzednich wpisach że takich barw będzie u mnie sporo bo na aniołki czekają urocze małe Istotki:) i pewnie swoje mu maluchowi zawiesiłabym nad łóżkiem też takiego różowego anielucha.I pewnie nasunie się teraz pytanie o anioły mojej córeczki,...zaskoczę wszystkich i pewnie z małym wyrzutem sumienia napisze, ze moje dziecko nie dostało jeszcze anioła od swojej mamy...aż wstyd się przyznawać! Mawiają coś o szewcach...no właśnie! u mnie tak to działa....a rysunek na ścianie od prawie dwóch lat niewykończony, czeka na kolory. Może te wakacje będą przełomowe, planuje wyprowadzkę córki z sypialni i specjalnie na te okazje mały remont jej pokoiku. Pasuje dopiąć ściany i anioła Lidusi zawiesić nad łóżeczkiem!!!!:))))O efektach na pewno poinformuje i się nimi pochwale:))
Dziś kolejna porcja moich skrzydlatych, tym razem połączenie kolorystyczne z tych mocno słodkich. Ale zapowiadałam w poprzednich wpisach że takich barw będzie u mnie sporo bo na aniołki czekają urocze małe Istotki:) i pewnie swoje mu maluchowi zawiesiłabym nad łóżkiem też takiego różowego anielucha.I pewnie nasunie się teraz pytanie o anioły mojej córeczki,...zaskoczę wszystkich i pewnie z małym wyrzutem sumienia napisze, ze moje dziecko nie dostało jeszcze anioła od swojej mamy...aż wstyd się przyznawać! Mawiają coś o szewcach...no właśnie! u mnie tak to działa....a rysunek na ścianie od prawie dwóch lat niewykończony, czeka na kolory. Może te wakacje będą przełomowe, planuje wyprowadzkę córki z sypialni i specjalnie na te okazje mały remont jej pokoiku. Pasuje dopiąć ściany i anioła Lidusi zawiesić nad łóżeczkiem!!!!:))))O efektach na pewno poinformuje i się nimi pochwale:))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słodkie są obie 😊
OdpowiedzUsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńTak to jest, że dla siebie i swoich bliskich robimy na końcu ;)
Kasiu chwilkę tu nie zaglądałam a tu takie cudeńka że nie mogę wyjsc z podziwu ...wow!!!! :))))))))))))))))))))))a różowa baletnica przecudna ,chyba bez okazji sobie taką zamówię żeby cieszyła moje oczy :)))))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBasiu, jedno Twoje słowo i baletnica sie lepi:)))
UsuńO rany, cuda! Nie mogę się napatrzeć! A kolory niby słodkie, ale idealnie dobrane i przez to wcale nie słodkie, tylko idealne ;) Z tymi szewcami to 100% prawdy :)
OdpowiedzUsuń