Witajcie!
Coś nowego:) troszkę zachowawczo podeszłam do rozmiaru tego projektu, wciąż nie mam do końca pewności jakim ciężarem mogę obciążać tego typu konstrukcje:)) przecież lepie od roku, od roku na moich ścianach wiszą anioły. Ale co będzie za lat 5? jestem bardzo ciekawa w jaki sposób zachowa się masa i jej ciężar:)) tym bardziej że moi skrzydlaci do mikrusów raczej nie należą:) a tak na marginesie ostatnio zajadam się rzodkiewkami, wiem że nie ma to nic wspólnego z tematem maso solnym ale już z moim pełnym a nie przeciążonym w trakcie lepienia żołądkiem już tak!:)a zatem stolnica, foremki i miseczka świeżej rzodkieweczki w zapasie i czegóż do szczęścia więcej???? ah tak- zdrowego dziecka i męża mniej ogarniętego sezonem pszczelarskim:))a więcej przebywającego w domu. Ale to już osobna bajka, kiedyś się wypisze na ten temat. Do następnego!
łał cudny
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł i jeszcze lepsze wykonanie! :) Ten psiak po prostu rozkłada na łopatki swoją słodyczą :)
OdpowiedzUsuńRewelacja :-) Tez mam zamówienie na parę w aucie i zastanawiałam się jak to rozwiązać, ale Ty zrobiłaś to po mistrzowsku. I podobnie jak Ty zastanawiam się zawsze jaki ciężar wytrzyma zawieszka i czy jak już się wszystko wysuszy to ciężar będzie się równo rozkładać i figurka będzie prosto wisieć :-) Gratuluję pomysłów
OdpowiedzUsuńKozacko Ci to wyszło :) Opony jak żywe :D Lubię twory, które są mocno 3D.
OdpowiedzUsuńKurcze, nie ma chyba rzeczy ani postaci, której nie umiałabyś ulepić :D Rewelacja!!! Cz ten jegomość podąża swoim audi do ukochanej, podarować jej pięknego pieska? :))) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń