Witajcie!
Losy tego anioła były tragiczne, bo nie doleciał w całości do swojej właścicielki. Mimo wielkiej dbałości podczas pakowania moich skrzydlatych ,zdarzają się sytuacje na które raczej wpływu już nie mamy, np. zły nastrój przewoźnika, który wyładowuje swoje frustracje na paczkach, eh...oby był to pierwszy i ostatni taki przypadek w mojej wysyłkowej karierze. Co do innych spraw...przez ostatnie miesiące raczej nie mogę łapacz złapać na wielu płaszczyznach, ciągle mam wrażenie niedopełnienia czegoś, niezrobienia, zapomnienia. Tak było np z pewną przesyłką, honorową na dodatek, którą STRASZNIE spóźniłam, wybacz Agniesiu..... To pewnie nic nowego dla mam z większym stażem aniżeli ja, ale znalezienie czasu dla siebie miedzy pracą, rodziną, domem, przygotowaniem domu na codzienną wizytę niani, naprędce pichconym dla męża pseudo obiadem i stosem innych obowiązków graniczy z CUDEM. Jedynym wyjściem byłoby permanentne niespanie, ale jak po nocy z oczami na zapałkach funkcjonować w grupie mocno żywiołowych przedszkolaków????dzieci, których etap rozwoju zakłada ciągły ruch, setki zadawanych pytań, o dywanowych konfliktach w ramach ćwiczenia relacji społecznych nie wspomnę.. :)))))) I w tym wszystkim ja i moja tęsknota do foremek! A teraz zostawiam Was ze zdjęciami i do następnego!!!
cudny, uwielbiam oczy Twoich aniołów
OdpowiedzUsuńDZiekuje Edytko!!!
UsuńJest uroczy!
OdpowiedzUsuńCzasem tak sie zdarza,że mimo naszej dbałości o zapakowanie co idzie nie tak...
Serdeczności!
suuper!anielina z pieskiem jest swietna :-)
OdpowiedzUsuńPiękny, dziewczęcy aniołek. A życie pisze swoje scenariusze, nie na wszystko mamy wpływ;-) Gorące pozdrowienia, dużo weny i czasu na realizację pomysłów:-)
OdpowiedzUsuńCuuuddooownnne wiem powtarzam sie ale coraz dalej a nadal wszystko percekcyjne. Nie przejmuj sie wszystkie mamy tak maja ja tez :-)
OdpowiedzUsuń